Za jedno
z najważniejszych wyzwań XXI wieku uznaje się konieczność porozumienia
międzykulturowego. Często na przeszkodzie stają stereotypy, określane jako obrazy w głowach,
wpływające na nasze myślenie, postępowanie i zachowanie. Współczesna
socjologia dowodzi, że stereotypy to nie fakty, ale wyobrażenia,
uogólnienia, schematy poznawcze, uproszczenia. Często, mówiąc
o innych, posługujemy się uproszczonym obrazem cech ludzi innej
narodowości, zawodu czy pochodzenia. Cechy te najczęściej mają wyraziste
zabarwienie emocjonalne (negatywne lub pozytywne) oraz powstają na
skutek generalizacji, nadmiernego uogólnienia. Stereotypy
utrwala język, na pewno znacie frazeologizmy amerykański sen, niemiecka
precyzja, jak w szwajcarskim zegarku.
Ze stereotypami
trudno walczyć, gdyż są proste, trwałe i trudne do zmiany. Przekazywane są
one kulturowo, utrwalone w społeczeństwie i oporne na niezgodne
z nimi informacje. Stereotypy narodowe mają charakter etnocentryczny i antropocentryczny, budują poglądy o wyższości jednej
nacji nad drugą. Używa się ich, aby podkreślić różnice między swoimi i obcymi.
Takie widzenie świata właściwe jest każdemu narodowi. Stereotyp jest
wyjątkowo niebezpieczny, gdyż może przerodzić się w rasizm.
Rozdziały:
1. Czym są stereotypy
narodowe?
2. Stereotyp Polaka
3. Kto jest Innym?
Przeczytaj
uważnie teksty o stereotypach, zwróć uwagę na mechanizmy ich powstawania,
sposób funkcjonowania i zmiany w zakresie stereotypowego postrzegania
różnych narodów.
Rozdział 1
Czym są stereotypy narodowe?
Poniżej przedstawiony jest fragment tekstu Leszka Kołakowskiego „O
stereotypach narodowych”.Nieczęsto zauważać nam się zdarza, że wielka część naszej przestrzeni duchowej, naszych obrazów i naszych sposobów reagowania na świat i na innych ludzi, urobiona jest czy też wytworzona przez stereotypy, to znaczy spontanicznie ukształtowane, quasi-empiryczne generalizacje, które – gdy się już utrwalą – niemal nie dają się korygować przez późniejsze doświadczenia. Jest to naturalne i być może w sumie dobroczynne urządzenie umysłu, stereotypy – rzeczy, ludzi, narodów, miejsc – bywają różne, jedne nadają się do obrony, inne są półprawdziwe albo całkiem fałszywe, ponieważ są one jednak nieodzowne dla naszego umysłowego bezpieczeństwa, zazwyczaj mogą zwycięsko trwać na przekór przeciw doświadczeniom, chyba że powodują jakieś skutki wyraźnie szkodliwe. Jeśli są mylne, ale w praktyce nieszkodliwe, przechowują się bez zmian, bo jest nam duchowo bezpieczniej trzymać się choćby fałszywych stereotypów, aniżeli żyć w stanie nieustającej czujności, korygować je, a przez to wprowadzać nasz umysł w stan niekończącej się niepewności i nawet chaosu.
Pod tym względem stereotypy narodowe nie różnią się od innych. Jak działają stereotypy, można zobaczyć na dowolnym przykładzie. Anglia, jak wiemy, ma reputację kraju dżdżystego. Reputacja ta nie opiera się na studiach statystyk meteorologicznych, ale na spontanicznej quasi-generalizacji. Skoro reputacja została już utrwalona, szczególna logika, albo raczej szczególny mechanizm nielogiczny, zaczyna działać. Kiedy deszcz pada we Francji, to po prostu deszcz pada, ale każdy deszczowy dzień w Anglii daje nam potwierdzenie stereotypu: to jest kraj dżdżysty. Lecz przeciwna reguła nie funkcjonuje: słoneczny dzień w Anglii jest wtedy logicznie bez znaczenia, nie kłóci się z reputacją kraju. Nasze zwykłe, codzienne myślenie nie daje się w tych sprawach uleczyć, nie poddaje się i pewnie nigdy się nie podda rozsądnym regułom, potrzebujemy stereotypów, bo w sumie jesteśmy umysłowo w lepszej formie, jeśli trwają one nietknięte w duszy.
Stosuje się to rzecz jasna do stereotypów narodowych. Każdy naród czy plemię wytwarzają stereotypy swoich sąsiadów, a także innych, lepiej czy gorzej znanych plemion, stereotypy te ujawniają w połowie respekt, a w połowie pogardę. I tak, na przykład, „wiemy”, że Niemcy są zdyscyplinowani i pozbawieni poczucia humoru, że Anglicy są spolegliwi, a horyzonty umysłowe mają ciasne, Polacy są odważni i niezdolni do systematycznej roboty, Żydzi są inteligentni i pozbawieni taktu, Amerykanie przyjaźnie odnoszą się do ludzi i są naiwni, Czesi umieją dobrze i często pracować, a są małostkowi i chciwi, Francuzi są dowcipni i niepoważni, Włosi umieją cieszyć się życiem, a liczyć na nich nie można, często też oszukują i tak dalej. Nigdy nie zbraknie przykładów, które stereotyp potwierdzają, a przeciwprzykłady się nie liczą. Stereotypy są zawsze bezpiecznie obwarowane, a gdy spotykamy się ze sprzeciwem, mamy zawsze niezawodną siatkę bezpieczeństwa: „Ach tak, wiem przecież, że są wyjątki”.
Rozdział 2
Stereotyp Polaka
Tekst zawiera fragment rozmowy z profesorem Jerzym Bartmińskim.Adrian Lesiakowski: Czy stereotypy muszą zawsze być negatywne?
Profesor Jerzy Bartmiński: Nie muszą być i nie są tylko negatywne. Istnieją również stereotypy pozytywne. Na przykład istnieje bardzo pozytywny stereotyp matki (…). Przeważnie w stereotypowych wyobrażeniach cechy negatywne i pozytywne mieszają się ze sobą. Wrócę do sprawy kształtowania się stereotypów, udokumentowanych przez A. Niewiarę. Zaczyna się od rejestrowania faktów: Włosi potrafią pięknie grać i śpiewać, Niemcy jedzą ziemniaki, Francuzi są wymowni i jedzą ślimaki itd. My to widzimy, spamiętujemy, o tym mówimy, piszemy. Drugi etap to selekcjonowanie szczegółów: jedne potwierdzają się i zaczynają w obrazie ogólnym dominować, a inne gdzieś przepadają. Tworzenie stereotypu poprzedzone jest więc fazą poznawania. Funkcja poznawcza jest więc funkcją podstawową. Są więc na przykład określone przedmioty, kojarzone z określonymi narodami.
[…] Do przedmiotów przypisywano pewne działania, sposoby postępowania, pewne cechy charakteru. Więc ostatecznie stereotypowy obraz (nas samych czy obcych) jest już selekcją, przetworzeniem, interpretacją. Potem stereotypy są przejmowane wraz z tradycją. Ktoś nigdy na oczy nie widział Tatara, ale wie, że był to ktoś, kto jadał surowe mięso, bo u nas tak właśnie nazywa się pewna (smaczna) potrawa. Stereotyp zaczyna funkcjonować autonomicznie, jako wyobrażenie przyjmowane na wiarę od innych, z drugiej ręki, oczywiście zawsze trochę anachroniczny. O ile wiem, dzisiejsi Tatarzy wolą mięso gotowane i smażone od surowego!
Katarzyna Grzybowska: Jak Polak postrzega sam siebie? Czy istnieje stereotyp Polaka w Polsce?
Profesor Jerzy Bartmiński: Tak, istnieje. Jest to połączenie krytycyzmu i samouwielbienia. To paradoks, ale musimy pamiętać, że stereotypy ze swej natury są ambiwalentne i bardzo niejednoznaczne. Polacy widzą siebie i pozytywnie i negatywnie równocześnie.
Adrian Lesiakowski: Czy jest to charakterystyczne tylko dla Polaków, czy też również dla innych narodów?
Profesor Jerzy Bartmiński: Do niedawna sądziło się, że autostereotyp czyli obraz siebie samego, swojej grupy, jest zawsze pozytywny, a w każdym razie w przeważającej części pozytywny. To na pewno można powiedzieć o sporej części polskiego społeczeństwa, która hołubi wyidealizowany obraz polskości i Polaka. Przekazuje go szkoła, sugestywnie narzuca literatura. Akcentuje się – w imię jakichś wyższych celów - wyłącznie nasze pozytywne cechy, a więc przywiązanie do tradycji, do wolności jako sztandarowej idei naszej kultury, naszą tolerancję, która nas tak pozytywnie wyróżniała w Europie w XVI wieku, patriotyzm, dzielność, szlachetność, religijność. Ukrywa się ciemne strony naszej historii narodowej i nasze wady, o których pozwalali sobie mówić publicznie tylko najodważniejsi: Cyprian Kamil Norwid, Stanisław Brzozowski, Witold Gombrowicz, Jan Józef Lipski, Czesław Miłosz. Obcy mieli o nas raczej krytyczne zdanie. Krytycznie postrzegali nas nasi najbliżsi sąsiedzi Ukraińcy i Litwini (z pozycji słabszych), także Niemcy i Rosjanie (z pozycji mocniejszych), ale też np. Szwedzi, a ostatnio Czesi i - co było dla wielu zaskoczeniem - Węgrzy. Ten krytycyzm często oparty na przestankach wybiórczych (polscy turyści-handlarze!) przenika też do naszego autostereotypu, choć w naszej zbiorowej wyobraźni był niewątpliwie słabszy. W ostatnich latach autokrytycyzm Polaków bardzo się nasilił przybierając w niektórych środowiskach formy przesadne, bliskie załamania wiary w samych siebie.
[…] Prowadziłem, by odwołać się do bliskich mi danych - badania porównawcze wśród studentów w Polsce i w Niemczech i byłem zdumiony jak krytycznie młodzi Polacy oceniali samych siebie (i rodaków). Wręcz jest tak, że młodzi Polacy myślą lepiej o Niemcach niż o sobie i - co ciekawe - lepiej niż sami Niemcy myślą o sobie. Na przykład jeśli pytanie dotyczyło agresywności - studenci polscy przypisywali typowemu Polakowi agresywność w stopniu wyższym niż studenci niemieccy, Niemcy mają nas raczej za łagodnych. To samo dotyczyło lenistwa (Niemcy uważają nas za bardziej pracowitych niż my sami siebie), to samo pijaństwa (Niemcy widzą naszą nieprzezwyciężalną skłonność do alkoholu, ale jest to cecha w znacznym stopniu mniej eksponowana w niemieckim stereotypie Polaka niż w polskim autostereotypie). Natomiast Niemcy postrzegają Polaka jako biedaka, przy czym - pocieszmy się - postrzegają tak wszystkich Słowian: Rosjan, Ukraińców, a nawet Czechów którzy w naszych oczach są bogaci. Niemcy uważają nas za tolerancyjnych, my natomiast sygnalizujemy w ankietach że nastąpiło w naszym społeczeństwie załamanie etosu tolerancji. Jesteśmy postrzegani przez Niemców jako uparci, nie bardzo odważni, mało patriotyczni. Polacy natomiast żywią się mitami, uważają się za bohaterskich, kochających ojczyznę towarzyskich i wesołych. Niemcy wcale tak nas nie postrzegają.
Adrian Lesiakowski: Czy to znaczy, że są ludzie, którzy postrzegają cały świat poprzez stereotypy?
Profesor Jerzy Bartmiński: Wszyscy ludzie widzą świat poprzez język i poprzez stereotypy w nim istniejące, choć w większości nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Sławomir J. Żurek :Czy możliwa jest weryfikacja stereotypów?
Profesor Jerzy Bartmiński: Oczywiście, jest możliwa. Przecież potrafimy uczyć się obcych języków. Potrafimy też wyjść poza to, co odziedziczyliśmy z tradycji. Nauka to robi! Historycy walczą ze stereotypizacją w widzeniu naszej historii. Opisują fakty i to, jak są one interpretowane przez współczesnych i potomnych. Czy to jest łatwe? Nie. Wszyscy jesteśmy uwarunkowani kulturowo i musimy uczyć się uznawania również racji innych.
Rozdział 3
Kto jest Innym?
Tekst zawiera fragment wykładu Ryszarda Kapuścińskiego „Spotkanie
z Innym- jako wyzwanie XXI wieku”.Spotkanie z innym człowiekiem, z innymi ludźmi, było zawsze powszechnym i podstawowym doświadczeniem naszego gatunku. Archeolodzy mówią nam, że najpierwszymi grupami ludzkimi były małe rodziny-plemiona liczące trzydzieści-pięćdziesiąt osób. Gdyby taka społeczność była większa, trudno by jej było szybko i sprawnie się poruszać. Gdyby była mniejsza, trudniej by jej było skutecznie się bronić, walczyć o przeżycie. […] I otóż nasza mała rodzina-plemię idzie przed siebie w poszukiwaniu pożywienia i nagle napotyka inną rodzinę-plemię. Jakiż to ważny moment w dziejach świata, jakie doniosłe odkrycie! Odkrycie, że na świecie istnieją jeszcze inni ludzie! Dotychczas bowiem członek wspomnianej przez nas grupy pierwotnej mógł żyć w przeświadczeniu, że poruszając się w gronie trzydziestu-pięćdziesięciu pobratymców zna wszystkich ludzi na świecie. Tymczasem okazało się, że nie - że na świecie żyją jeszcze inne podobne istoty, inni ludzie!
Jak się wobec takiej rewelacji zachować? Jak postąpić? Jaką podjąć decyzję?
Rzucić się z furią na tych napotkanych? Minąć ich obojętnie i pójść dalej? Czy też próbować poznać się i porozumieć?
Ten sam wybór, przed którym tysiące lat temu znalazła się grupa naszych prarodziców, stoi przed nami i dziś, i to z tą samą niesłabnącą intensywnością; wybór równie jak wówczas zasadniczy i kategoryczny. Jak odnieść się do Innych? Jaką zająć wobec nich postawę?
Może być tak, że dochodzi do pojedynku, do konfliktu, do wojny. Świadectwa takich zdarzeń przechowują wszystkie archiwa, znaczą je pola niezliczonych bitew, resztki rozrzuconych po całym świecie ruin. Wszystkie one są dowodem klęski człowieka - tego, że nie umiał albo nie chciał porozumieć się z Innymi. Literatura wszystkich krajów i wszystkich epok wzięła tę sytuację za swój nieskończony w różnorodności i nastroju temat.
Może jednak też być tak, że śledzona przez nas rodzina-plemię, miast napadać i walczyć, postanowi odgrodzić się od Innych, oddzielić, izolować. To w wyniku takiej postawy zaczną z czasem pojawiać się podobne w zamyśle obiekty, jak chiński Wielki Mur, wieże i bramy Babilonu, rzymski limes czy kamienne mury Inków.
Zwróćmy uwagę, że pojęcie „Inny" jest najczęściej określane z punktu widzenia białego, Europejczyka. Dziś jednak idę przez wieś w górach Etiopii, biegnie za mną gromada dzieci pokazujących mnie palcem, rozbawionych i wołających: Ferenczi! Ferenczi! To znaczy właśnie - obcy, inny. Bo to ja dla nich jestem Inny.
Jest interesujące, że kiedy w rodzimej Europie Malinowskiego toczy się I Wojna Światowa, młody antropolog skupia się na badaniach kultury wymiany, kontaktów i wspólnych obrządków wśród mieszkańców Wysp Trobrianda, czemu poświęci swoje wspaniałe dzieło „Argonauci Zachodniego Pacyfiku” i sformułuje swoją ważną, a tak rzadko przestrzeganą przez innych tezę, że „aby o czymś sądzić, trzeba tam być”. Z drugą jeszcze tezą, na owe czasy niesłychanie śmiałą, występuje wychowanek Uniwersytetu Jagiellońskiego, a mianowicie, że nie ma kultur wyższych i niższych - są tylko kultury różne, w odmienny sposób zaspokajające potrzeby i oczekiwania jej uczestników. Dla niego inny człowiek, z innej rasy i kultury, jest przecież osobą, której zachowanie, jednako jak każdego z nas, cechuje godność, szacunek dla uznawanych wartości, poszanowanie tradycji i obyczaju.”
[…] Za wyrwanie ze swojej kultury płaci się wysoką cenę. Dlatego tak ważne jest posiadanie własnej, wyraźnej tożsamości, poczucie jej siły, wartości i dojrzałości. Tylko wówczas człowiek może śmiało konfrontować się z inną kulturą. W przeciwnym wypadku będzie chować się w swojej kryjówce, bojaźliwie odgradzać od innych. Tym bardziej, że Inny to zwierciadło, w którym się przeglądam czy - w którym jestem oglądany, to lustro, które mnie demaskuje i obnaża, a tego wolelibyśmy jednak uniknąć.
Prawdziwe wyzwanie naszego czasu, spotkanie z nowym Innym, Innym rasowo i kulturowo, bierze się także i z szerszego kontekstu historycznego. Mianowicie - druga połowa XX wieku to lata, w których dwie trzecie ludności świata wyzwala się z zależności kolonialnej i staje się obywatelami swoich, przynajmniej nominalnie, niepodległych państw. Stopniowo ludzie ci zaczynają odnajdywać swoją własną przeszłość, miry i korzenie, swoją historię, poczucie tożsamości i, oczywiście, dumy z tego płynącej. Zaczynają czuć się sobą, gospodarzami i sternikami swojego losu, z nienawiścią patrząc na wszelkie próby traktowania ich wyłącznie przedmiotowo, jako statystów, jako tło, jako ofiary i bierne obiekty dominacji.
Dziś nasza planeta, zamieszkana wiekami przez wąskie grono wolnych i szerokie rzesze zniewolonych, zapełnia się coraz większą liczbą narodów i społeczności o rosnącym poczuciu znaczenia własnej, odrębnej wartości.
Podsumowanie
Dialog międzykulturowy pozwala zauważyć, że
różnorodność jest bogactwem. Takie stanowisko skłania ludzi do wzajemnej
akceptacji, współpracy i budowania cywilizacji ludzkiej.
Przeszkadzają w tym stereotypy, które
sprawiają, że identyczne cechy zostają przypisane wszystkim bez wyjątku
członkom grupy czy narodu.
Zapamiętaj najważniejsze cechy stereotypów:
Zapamiętaj najważniejsze cechy stereotypów:
Nie wywodzą się z doświadczenia jednostek.
Są dziedziczone kulturowo.
Mogą być nacechowane pozytywnie lub negatywnie.
Są sprzeczne z faktami, zdarza się, że tylko częściowo odpowiadają prawdzie.
Są trwałe, trudne do zmiany, sztywne, oporne na niezgodne z nimi informacje.
Są dziedziczone kulturowo.
Mogą być nacechowane pozytywnie lub negatywnie.
Są sprzeczne z faktami, zdarza się, że tylko częściowo odpowiadają prawdzie.
Są trwałe, trudne do zmiany, sztywne, oporne na niezgodne z nimi informacje.
Jak działają stereotypy?
Mogą krzywdzić grupy, jednostki, narody.
Uogólniają i upraszczają obraz świata i ludzi.
Zamykają umysł człowieka na poznanie innych.
W kontaktach z ludźmi sprawiają, że z góry wiadomo, czego można się spodziewać się po innych.
Usprawiedliwiają zachowanie ludzi.
Złudnie porządkują obraz świata, dając gotowe wzory zachowania, myślenia.
Przekazywane z pokolenia na pokolenie powodują przeświadczenie o ich uniwersalności i nieomylności.
Integrują społeczeństwo, motywują społeczne działania, ideologie.
Mogą służyć politycznej propagandzie.
Uogólniają i upraszczają obraz świata i ludzi.
Zamykają umysł człowieka na poznanie innych.
W kontaktach z ludźmi sprawiają, że z góry wiadomo, czego można się spodziewać się po innych.
Usprawiedliwiają zachowanie ludzi.
Złudnie porządkują obraz świata, dając gotowe wzory zachowania, myślenia.
Przekazywane z pokolenia na pokolenie powodują przeświadczenie o ich uniwersalności i nieomylności.
Integrują społeczeństwo, motywują społeczne działania, ideologie.
Mogą służyć politycznej propagandzie.
Tolerancja jest
umiejętnością współżycia, to szacunek, wzajemne zrozumienie. Konieczna jest
edukacja na rzecz tolerancji, rozwijanie umiejętności krytycznego myślenia,
samodzielnego dokonywania ocen, niepoddawania się manipulacji, wyrabiania
poczucia solidarności międzyludzkiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz